Śledź nas na:



Jakie wartości przedstawia film pod tytułem Królestwo niebieskie?

Akcja filmu rozgrywa się pod koniec wieku XII. Zatem wypadałoby na początku postawić pytanie, jakie wartości moralne i etyczne były dobrze spostrzegane w owym czasie?

 

Generalnie opierano się na kilku zasadach, z których na szczególną uwagę zasługują: życie w prawdzie, oddanie swojemu władcy, chrześcijańskie miłosierdzie - odnoszące się do słabych, wdów, sierot oraz zasadę równej walki.

Film opowiada o burzliwych czasach wypraw krzyżowych i o tym, jak w 1187 r. wielki sułtan Saladyn odebrał chrześcijanom Jerozolimę. Ale również historię Baliana, kowala z Francji, który nagle staje się jednym z baronów jerozolimskich. Ziemią Świętą włada mądry król Baldwin IV, pod którego rządami wyznawcy różnych religii żyją w harmonii i pokoju. I tu można mówić już o pierwszych wartościach tego filmu. Ukazuje on bowiem jak wielkim zaufaniem lud darzy chorego władcę. Mimo iż trąd doprowadził jego ciało do całkowitego zniszczenia i odbierał siły król nadal utrzymywał pokój z potężnym władcą muzułmańskim Saladynem.

Całym sercem popierał go marszałek armii Tyberiusz oddany swojemu królowi. Podobnie jak władca pragnie on stworzyć Królestwo Sumienia. Tyberiusz jest jednym z rycerzy króla. Najważniejszym z nich. Nikt tak jak on zatem nie wie co znaczy kochać króla. A cóż to oznaczało dla rycerzy Baldwina? Przede wszystkim pomoc i wypełnianie jego rozkazów, także jeśli któryś z nich miałby doprowadzić do śmierci.

Prawdomówność. Kolejna wartość, która reżyser filmu - Ridley Scott - wplótł w fabułę swojego dzieła. Wielokrotnie, jako przysięgę rycerską, bohaterowie filmu wypowiadali słowa: „mów prawdę, nawet jeśli miałbyś zginąć". Choć cena za prawdomówność mogłaby być wysoka zawsze należy pamiętać, że wszelkie konsekwencje swojego czynu ponosimy my sami, nikt inny. I to jest kolejna bardzo ważna wartość. Tu pokazana jest na przykładzie niewiernych Templariuszy, którzy wyłącznie we własnym interesie próbowali doprowadzić do wojny między chrześcijanami i muzułmanami. Nie docenili jednak potęgi wielkiego Saladyna i ponieśli klęskę. Zginęli, a Jerozolima została im odebrana. Kolejny dowód na to, że próżność nie popłaca.

A Bóg? Jakie miejsce on zajmował w życiu XII wiecznych rycerzy? A jakie zajmuje teraz? Dla XII wiecznego człowieka był w centrum. To jak On spostrzegał człowieka było dla niego najważniejszą kwestią. Za wszelką cenę starał mu się przypodobać. Żył dla Niego, po to by wierzyć. I nie ważne jakiego był wyznania. Każdy z nich kochał swojego Boga tak samo. A po co żyje współczesny człowiek? Na pewno nie po to, by być bliżej Boga. W obecnym świecie On pozostaje na dalszym planie. Człowiek ma inny system wartości. Ale jest jedna wspólna rzecz, która wciąż łączy obie epoki. Nie ma jednej słusznej religii. Lepiej żyć w zgodzie i pokoju, niż prowadzić wojny przeciwko sobie. Można zatem śmiało rzec, że wytoczona w XII wieku wojna chrześcijan przeciwko muzułmanom nadal trwa. I zapewne będzie trwać...

Nie sposób wspomnieć o jeszcze jednej istotnej kwestii, która zawiera się w przesłaniu Scotta. Jest to mądrość króla Baldwina mówiąca, że każdy ma wolną wole i jego sumienie jest odbiciem jego uczynków. Zatem każdy powinien podejmować decyzje dotyczące swojego losu sam. Tak, aby potem potrafił powiedzieć dlatego wybrał właśnie taką a nie inną drogę. Głos serca jest w tej sytuacji lepszym doradcom niż rozumu. Moim zdaniem jest to ta wartość filmu, która odnosi się do czasów współczesnych bardziej niż którakolwiek z omówionych przeze mnie wyżej. Nie zależnie od wieku, w którym żyjemy zawsze nasze sumienie pozostaje naszą własnością i dlatego wybory, których dokonujemy w życiu muszą być również nasze.

Wymienione przeze mnie wartości są, moim zdaniem, najistotniejszymi, które reżyser filmu próbował przekazać widzowi. Istotnie udało mu się to, chociaż nie mogę się powstrzymać od skrytykowania jednej rzeczy. Otóż uważam, że wartości, które Scott próbował przypisać nie są tożsame ludziom XII wieku. Wiadomo przecież, że wyprawy krzyżowe miały całkiem inny cel i charakter i ten, który został ukazany w filmie. Zatem śmiało stwierdzam, że Ridley Scott troszkę „przekolorował" ówczesną rzeczywistość nadając swoim bohaterom nieco wyższe wartości, niż te, którymi kierowali się ludzie XII wieku.

 



Zobacz także